Na swoim blogu Google ogłosiło, że wstrzymuje rozwój Google Wave.
Nie ma chyba co się dziwić, sami podają zbyt małą popularność jako główny powód.
Przypominam fanatykom (funboyom?) Google – nie wszystko co od Google to jest świetne i się przyjmie. Google często robi produkty, które jednak się nie przyjmują.
A pamiętacie jaki był buzz i hype o Google Wave? To miało być coś rewolucyjnego wprost. Nie wyszło. Może było zbyt przeładowane funkcjonalnościami, zbyt odbiegało od tego co znamy? W każdym razie – prawie każdy (kogo znam) – po zapoznaniu się z Wave nie bardzo wiedział – co, po co, jak, którędy w Google Wave. Powstawały pomysły, domysły, spekulacje, hipotezy i wyssane z palca brednie jakie to będzie super i do czego będziemy tego używać.
Otóż – nie będziemy tego używać do niczego, bo wyszło, że rewolucyjny produkt do wszystkiego – jak zwykle – po prostu jest… do niczego ;-).
Google generalnie nie ma szczęścia do serwisów „społecznościowych” (choćby zamknięte Google Lively, Jaiku itp.), ludzie zastanawiają się czy z zapowiadanym nowym serwisem Google Me (ogłaszanym już jako potencjalny Facebook killer – jasne…) im wyjdzie.
Tym czasem – ja uważam, że Google Buzz jest świetny i zdecydowanie niedoceniany! No i – po raz kolejny – zapraszam do obserwowania mnie na Google Buzz ;-).
So, let’s wave „bye bye” to Google Wave…
Wave to chybiony pomysł, po prostu przekombinowany. Próbowałem używać w okresie kiedy został udostępniony wszystkim i nie udało mi się dojść o co w tym wszystkim chodzi.
BTW. Jaiku działa w Finlandii i nigdzie dalej.
Co ciekawe, są osoby uważające, że wiedzą do czego używać Wave, używają (używały) i sobie chwalą.
Do jednych trafiło do innych nie. Widać nie jestem takim geekiem za jakiego się uważam 😉 a podobno do takich trafiło.